06.11.2019
Każdego roku tysiące koni hoduje się tylko po to, żeby pozyskać z ich krwi hormony stosowane w hodowli przemysłowej zwierząt. Masowe odciąganie krwi, aborcje i przemoc to ciemna strona przemysłu zarabiającego krocie na sprzedaży leków z hormonami. Organizacje Compassion Polska i AWF/TSB po nagłośnieniu sprawy zebrały ponad 2 miliony podpisów pod petycją za zakazem importu hormonów do UE, nad którą już 11 listopada będzie obradował Parlament Europejski.
Raport organizacji zajmujących się dobrostanem zwierząt, opublikowany w zeszłym roku, ujawnił okrutne praktyki stosowane na fermach koni. Ponad 10 000 klaczy hodowanych jest na fermach krwi w Argentynie i Urugwaju w celu pozyskania z ich krwi hormonu PMSG (eCG). Hormon ten stosuje się w Europie w przemysłowej hodowli zwierząt do stymulacji rui u świń, żeby przyspieszyć hodowlę zwierząt na mięso. Importerami hormonu są europejskie firmy farmaceutyczne. Zwierzętom pobiera się duże ilości krwi – nawet 10 litrów dwa razy w tygodniu, bez względu na ich wagę i stan zdrowia, podczas gdy dopuszczalna maksymalna ilość w Europie wynosi 3375-4500 ml na miesiąc, w zależności od wagi klaczy. Rocznie 30% klaczy pada z wycieńczenia lub jest wysyłanych do rzeźni, bo nie mogą już zachodzić w ciążę. Krew jest pobierana między 40 a 120 dniem ciąży. Aby można było to zrobić dwa razy w roku, ciąża klaczy zostaje przerwana po upływie 100 dni. Obecnie w Argentynie aborcji dokonuje się za pomocą zastrzyku, podczas gdy w Urugwaju ręcznie - przez przebicie błon płodowych. Każdego roku usuwa się ponad 20 000 źrebiąt.
Pełna informacja prasowa dostępna jest tutaj.