22.06.2016
Chiński rząd planuje zmniejszyć aż o 50% spożycie mięsa w tym kraju, a wszystko dzięki kampaniom na rzecz klimatu i coraz częstszym informacjom o tym, jaki hodowla zwierząt i wysokie spożycie mięsa mają na niego wpływ.
Oprócz zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych ta decyzja ma mieć również pozytywny wpływ na zdrowie Chińczyków, których coraz więcej cierpi na otyłość i cukrzycę. A przy okazji ma zahamować degradację gleb.
Jeśli uda się wprowadzić takie zmiany, ilość dwutlenku węgla pochodzącego z hodowli zwierząt zmniejszy się do 2030 r. o miliard ton z prognozowanych na ten rok 1,8 mld.
Dlaczego mówimy akurat o Chinach?
W tym kraju, w którym żyje ponad 1,3 mld ludzi, mięso staje się coraz bardziej dostępne i pożądane, ponieważ jest wyznacznikiem statusu. Przeciętnie Chińczyk zjada rocznie 63 kg mięsa i do 2030 r. spożycie mogłoby wzrosnąć o kolejne 30 kg, podczas gdy w 1982 r. było to zaledwie 13 kg. Wprowadzenie nowych wytycznych i ich przestrzeganie może sprawić, że ta ilość zdecydowanie spadnie, do ok. 14-27 kg.
Mimo że spożycie na osobę nie należy do najwyższych na świecie, liczba mieszkańców sprawia, że ogólnie Chiny konsumują 28% światowej produkcji mięsa.
Wytyczne wyglądają optymistycznie, ale jaki będzie efekt? Czy rosnąca klasa średnia zgodzi się na rezygnację z takiego przywileju? Czy uda się to również wbrew tradycji, która wiąże się z jedzeniem dużej ilości mięsa, szczególnie świń? Czas pokaże.
Na podstawie tego artykułu.