Dlaczego w Dzień Ziemi mówimy o chowie zwierząt?
20.04.2016
Kiedy siadamy przy stole, na ogół myślimy o tym, czy posiłek będzie smaczny i sycący, ewentualnie jak wpłynie na nasze zdrowie czy samopoczucie, rzadko jednak zastanawiamy się nad tym, jaki ma wpływ na środowisko. A ma, i to niemały.
Przy okazji Światowego Dnia Ziemi chcemy w skrócie pokazać, jakie konsekwencje dla planety mają nasze codziennie wybory, nawet jeśli tych skutków nie widzimy.
- KLIMAT
Rolnictwo w skali świata odpowiedzialne jest za produkcję 14,5% gazów cieplarnianych. Problemem jest nie tylko dwutlenek węgla, ale także metanu i podtlenku azotu, które zatrzymują ciepło w znacznie większym stopniu niż CO2.
Gazy te powstają w wyniku procesu trawienia zwierząt, z odchodów oraz olbrzymich ilości stosowanych nawozów i pestycydów, a także przez wycinanie lasów pod uprawę roślin przeznaczonych na pasze oraz pod pastwiska. Uwalnia to gazy zmagazynowane wcześniej w glebie i roślinności.
- MARNOWANIE ENERGII
Szacuje się, że na potrzeby chowu przemysłowego zużywa się dwa razy więcej energii niż byłoby to potrzebne w przypadku tradycyjnych sposobów hodowli. Wiąże się to w znacznym stopniu z koniecznością wyprodukowania paszy dla zwierząt. Pochłania to 75% potrzebnej energii, podczas gdy pozostała część wykorzystywana jest na ogrzewanie, oświetlenie czy wentylację.
- MARNOWANIE WODY
Ze wszystkich zasobów wodnych, jakie wykorzystujemy, 70% to zużycie w rolnictwie, z czego 1/3 przeznaczana jest na chów zwierząt. Oczywiście nie chodzi tu tylko o wodę, którą te zwierzęta piją albo która służy do czyszczenia obór, ale o tę, której wykorzystania bezpośrednio nie widać, czyli tę zużywaną do upraw roślin na paszę.
Okazuje się, że aby wyprodukować kilogram wołowiny, zużywa się aż 15500 litrów wody, czyli… taki mały basen. Tymczasem dla warzyw wartość ta wynosi 320, a dla zbóż - 1650
- ZANIECZYSZCZENIE WODY
W tradycyjnym chowie zwierząt można było zauważyć wydajność w wykorzystywaniu trawy bądź resztek jedzenia, które służyły do karmienia zwierząt. Chów przemysłowy, którego celem jest jak największa wydajność, bazuje jednak na zbożach i soi bogatych w białko. Uprawy tych roślin pochłaniają bardzo duże ilości pestycydów i nawozów o dużej zawartości z azotu i fosforu. Pierwiastki te trafiają do wód gruntowych, powodując nadmierny rozwój glonów, a co za tym idzie – ograniczanie ilości dostępnego tlenu i tworzenie martwych stref, w których nie mogą rozwijać się prawie żadne organizmy.
- ZANIECZYSZCZENIE ODCHODAMI
Intensywny chów zwierząt jest jednoznaczny z olbrzymią ilością odchodów. W tradycyjnym chowie mogłyby one zostać wykorzystane jako naturalny nawóz, jednak na olbrzymich fermach ilość ta jest zbyt duża, a odchody są silnie skoncentrowane. W przypadku braku odpowiedniego zagospodarowania stwarzają poważne zagrożenie dla lokalnego środowiska i wód gruntowych. Szacuje się, że niektóre duże gospodarstwa produkują więcej odchodów niż populacja sporego amerykańskiego miasta.
Jakie jest rozwiązanie?
Rozwiązanie nasuwa się samo. Jeśli coś ma szkodliwy wpływ, trzeba to ograniczyć i my jako konsumenci możeby to robić podczas zakupów i przy każdym posiłku. Zdajemy sobie sprawę, że nie każdy chce całkowicie zrezygnować z jedzenia mięsa, ale dobrym krokiem byłoby chociażby jego ograniczenie.
Tutaj podaliśmy kilka porad - kroków, możesz je dopasować do tego, na co akurat jesteś gotowy/a, ale ważne, żeby zrobić cokolwiek. Stan naszego środowiska stale się pogarsza, ale naszymi decyzjami możemy to w pewnym stopniu zmienić, a przy okazji wpłynąć pozytywnie i na nasze zdrowie.
Osobom, które jeszcze dokładniej chciałaby zgłębić temat wpływu chowu zwierząt na środowisko, polecamy książkę „Farmagedon” Philipa Lymbery’ego oraz raport Meat Atlas przygotowany przez Fundację Heinricha Bölla oraz Friends of the Earth Europe.
Źródła:
FAO "Tackling climate change through livestock"
The Royal Society (2010), Energy and the Food System
Government Accountability Office, 2008. Concentrated Animal Feeding Operations
Fundacja H. Bölla oraz Friends of the Earth Europe "Meat Atlas"
Water Footprint Network www.waterfootprint.org