Ikona wyszukiwania

News Section Icon Opublikowane 04.10.2022

Z okazji Światowego Dnia Zwierząt zapraszamy do lektury tekstu Philipa Lymbery, prezesa międzynarodowego Compassion in World Farming.

„Jakim pięknym miejscem byłby świat…”

„Jakim pięknym miejscem byłby świat…”– nieśmiertelne słowa doktora Dolittle z piosenki „Gdybym mógł rozmawiać ze zwierzętami”.

Może to tylko złudne marzenie, ale byłby to wówczas zaiste zupełnie inny świat.

Świat wzajemnego szacunku. Doskonale rozumielibyśmy, że zwierzęta mają swoją indywidualność. Że cechują się inteligencją i charakterem. Że mają swoje potrzeby i pragnienia. Wątpię, że hodowalibyśmy zwierzęta na farmach, a już na pewno nie w tak intensywny i okrutny sposób jak obecnie.

Nie byłoby też potrzeby prowadzenia kampanii na rzecz uznania świadomości zwierząt przez prawo – byłoby to po prostu postrzegane jako oczywiste. Tak, jak oczywiste jest dla rzeczników zwierząt.

Pokrewieństwo

Ten nagłówek zawiera lekcję, którą powinna przyswoić sobie cała ludzkość. Przypomina, jak ważne jest traktowanie wszystkich gatunków żyjących na tej Ziemi z szacunkiem i współczuciem, na które z pewnością zasługują.

Nie mam wątpliwości, że gdyby udało nam się znaleźć coś większego od nas samych w naszym rdzeniu – pokrewieństwo życia, które wykracza poza gatunki – dałoby to nam szansę poprawy naszego własnego dobrostanu poprzez silniejsze poczucie więzi z innymi gatunkami, z którymi dzielimy tę niesamowitą planetę.

Życzliwość

W dzisiejszych czasach, kiedy ludzkość staje w obliczu sytuacji kryzysowych związanych z klimatem, naturą i zdrowiem, jeszcze bardziej niż kiedykolwiek pragnę, aby więcej osób postrzegało zwierzęta jako równe nam i zasługujące na naszą uwagę i życzliwość.

Kiedy zaczynamy myśleć o zwierzętach jako o indywidualnych stworzeniach z własnym charakterem, ogrom niesprawiedliwego, okrutnego i bezlitosnego sposobu, w jaki je traktujemy, jest przytłaczający.

Niekiedy wydaje mi się, że utraciliśmy człowieczeństwo. Na każdy miliard ludzi na tej planecie hodujemy 10 miliardów zwierząt rocznie na żywność. Dwie trzecie z nich podlega intensywnej hodowli przemysłowej: egzystują w okrutnych klatkach, stłoczone na niewielkiej przestrzeni lub w fabrykach zwierząt. W procesie produkcji żywności zwierzęta zostają zredukowane do liczb, a przecież każde z nich to czująca, odrębna istota. Gdyby potrafiły mówić, co miałyby nam do powiedzenia? Boję się to sobie wyobrazić.

Może się to wydawać niewiarygodne, ale jeśli zsumujemy masę wszystkich ssaków na Ziemi, od najmniejszej myszy do największego wieloryba, tylko 4% to dzikie zwierzęta. 96% to ludzie i hodowane przez nich zwierzęta domowe. Jednak nawet 4% dzikich zwierząt to wciąż za dużo dla wielu ludzi, dla których są przedmiotem polowań, eksploatacji i handlu.

Znęcanie się nad jakimkolwiek zwierzęciem, domowym, hodowlanym czy dzikim, jest dla mnie przekleństwem. Należę do osób, które wzdragają się, mijając martwe dzikie zwierzę na poboczu. Unikam ogrodów zoologicznych i akwariów. Robię wszystko, co w mojej mocy, aby pomóc innym zrozumieć znaczenie pielęgnowania pozostałości dzikiej przyrody. I przy każdej okazji nagłaśniam rażące okrucieństwo fabrycznej hodowli zwierząt – największej przyczyny cierpienia zwierząt na naszej planecie.

Zerwana umowa

Jeśli cofniemy się w czasie, dziesięć tysięcy lat temu nasi przodkowie zmienili bieg historii ludzkości: koczowniczy tryb życia ustąpił osadnictwu i wkroczyliśmy w epokę rolnictwa.

Przekształcając się z nomadów w osadników, zawarliśmy fundamentalną umowę z ziemią: gleba stała się kluczem do produkcji naszego pożywienia.

W ostatnich dziesięcioleciach zerwaliśmy ten kontrakt, oddzielając zwierzęta od ziemi, by okrutnie przetrzymywać je na tak zwanych „farmach”, tworząc wylęgarnie chorób. Zanieczyściliśmy rzeki i zaczęliśmy traktować oceany jako gigantyczne wysypisko śmieci i odpadów. Przerwaliśmy cykl azotowy i zastąpiliśmy go nawozami chemicznymi i pestycydami. Zebraliśmy rekordowe zbiory, tworząc iluzję niekończącej się obfitości.

Dziedzictwo

Jednak teraz zaczynamy dostrzegać, co może to naprawdę oznaczać; czy usuwając zwierzęta z ziemi, łamiąc tę fundamentalną umowę zawartą z glebą, zniszczyliśmy przyszłość naszych dzieci? Czy zastawiliśmy ich przyszłość, nie mając środków na spłatę długu?

Mamy niewiele ponad dekadę na rozwiązanie problemu zmian klimatycznych, epoka postantybiotykowa zbliża się nieubłaganie, a w morzu zaczyna brakować ryb. Widać wyraźnie, że zrównoważony rozwój staje się niemożliwą do podtrzymania iluzją.

Nasze dzieci mogą doczekać czasów, kiedy większość dzikich zwierząt wyginęła, a gleby wydają swoje ostatnie żniwa. Stawka jest wyższa niż kiedykolwiek wcześniej.

U podstaw tych wyzwań leży sposób, w jaki się żywimy, jak traktujemy ziemię i wszystkie żyjące na niej zwierzęta.

Dziewczynka siedzi na trawie i patrzy na krowę

Tak więc na zakończenie prośba skierowana z serca jednej czującej istoty do drugiej: odzyskajmy nasze utracone człowieczeństwo. Zmieńmy sposób, w jaki postrzegamy inne gatunki ssaków. Zacznijmy traktować wszystkie czujące istoty jako bratnie stworzenia, które mają prawo żyć obok nas.

Przekażmy naszym dzieciom potężne dziedzictwo współczucia.

Słowami doktora Dolittle: „Jak zgrabne byłoby to osiągnięcie”.

Globe

Używasz przestarzałej przeglądarki, której nie obsługujemy. Uaktualnij swoją przeglądarkę, aby poprawić bezpieczeństwo.

Jeśli masz więcej pytań na ten temat lub inną sprawę, skontaktuj się z nami pod adresem kontakt@ciwf.pl. Na wszystkie pytania odpowiadamy w ciągu dwóch dni roboczych. Jednak ze względu na dużą liczbę korespondencji, jaką otrzymujemy, czasami może to potrwać nieco dłużej. Prosimy, poczekaj aż odpowiemy na Twoje pytanie. Ewentualnie, jeśli Twoje zapytanie jest pilne, możesz skontaktować się z nami bezpośrednio dzwoniąc pod numer +48 22 428 23 56  (od poniedziałku do piątku od 9 do 17:30).