W tegoroczny Światowy Dzień Pingwina rzucamy światło na niszczycielski związek pomiędzy przemysłową hodowlą zwierząt a losem pingwinów i zastanawiamy się, jak powstrzymać narastający kryzys.
Zapraszamy do lektury tekstu Philipa Lymbery, prezesa międzynarodowego Compassion in World Farming. Philip napisał go z okazji Światowego Dnia Pingwina, który świętowany jest 25 kwietnia każdego roku.
Zachwycające zwierzęta
Kilka lat temu miałem szczęście wybrać się w podróż do Południowej Afryki, gdzie odwiedziłem jedne z najbardziej fascynujących stworzeń w królestwie zwierząt: pingwiny.
Ten nielotny gatunek ptaka, rozsiany po półkuli południowej, drepcze po powierzchni Ziemi od ponad 60 milionów lat, a w ostatnich czasach zawładnął ludzką wyobraźnią.
Początkowo naszą uwagę przyciągnęły eleganckie, czarno-białe pióra, ale to fascynujące rytuały i zachowania pingwinów sprawiły, że nasza fascynacja nimi nie przemija już od dawna.
Kiedy w 2005 roku ukazał się przebojowy film dokumentalny „Marsz pingwinów”, wielu z nas po raz pierwszy zyskało wgląd w życie tych ptaków. Zobaczyliśmy ich zawiłe rytuały godowe, ścisłą więź z koloniami i niewiarygodne starania, które podejmują, żeby chronić swoje młode.
Przekonaliśmy się również, że pomimo niezgrabnego niekiedy wyglądu na lądzie, są świetnymi pływakami i skutecznymi myśliwymi. Są równie intrygujące, co inspirujące.
Walka o przeżycie
Dlatego byłem zachwycony, kiedy kilka lat temu na plaży Boulders w Kapsztadzie udało mi się z bliska zobaczyć pingwina przylądkowego.
Nie byłem tylko poszukującym wrażeń turystą; prowadziłem badania do książki „Dead Zone: Where the Wild Things Were”, aby zrozumieć, dlaczego tak gwałtownie spada liczba zwierząt, którym w zasadzie nie zagrażają w naturze żadne drapieżniki. Moją fascynację stłumiło przytłaczające uczucie gniewu.
Wielu z nas wie, że zmiany klimatyczne są ogromnym zagrożeniem dla pingwinów, szczególnie w miejscach takich jak Antarktyda, gdzie lód morski używany przez pingwiny cesarskie i pingwiny Adeli jest niszczony przez rosnące temperatury.
Jednak mniej znany jest fakt, że pingwiny w miejscach takich jak Republika Południowej Afryki, Peru i Wyspy Galapagos walczą o przetrwanie, ponieważ ich zapasy żywności kurczą się – między innymi z powodu hodowli przemysłowej.
Być może zastanawiacie się, co łączy krowy, kurczaki i łososia hodowlanego z pingwinami. Odpowiedź brzmi: mączka rybna.
Większość pingwinów żywi się rybami pelagicznymi – małymi rybami, takimi jak anchois, sardynki i śledzie, na które polują na otwartych wodach przybrzeżnych. Ale przez lata ryby te były masowo odfiltrowywane przez rybołówstwo komercyjne – globalnie prawie jedna piąta z nich jest wykorzystywana do produkcji taniej paszy w postaci mączki rybnej dla zwierząt z hodowli przemysłowych.
Gwałtowny spadek populacji
W rezultacie liczba pingwinów na tych obszarach drastycznie spada. Około 100 lat temu u wybrzeży Afryki Południowej żyły 3–4 miliony pingwinów. Teraz na wolności zostało ich zaledwie 50 000.
Zdaniem niektórych ekspertów sytuacja jest tak poważna, że jeśli nic się nie zmieni, pingwiny afrykańskie mogą wyginąć w ciągu najbliższych dwudziestu lat.
Na całym świecie każdego roku z oceanu pozyskuje się ponad 17 milionów ton ryb pelagicznych – to około 90 miliardów pojedynczych ryb. Szczególnie ciężka jest sytuacja pingwinów w Peru. Kraj ten jest największym producentem w tym sektorze: wytwarza jedną trzecią światowych zasobów mączki rybnej, z czego większość trafia do zwierząt hodowlanych przemysłowo w Europie i Chinach.
Nawet daleko na Antarktydzie pingwiny nie są bezpieczne. Każdego roku międzynarodowe floty rybackie sprzedają około 200 000 ton kryla – skorupiaka, na którym bazuje dieta pingwinów i innych ptaków, ryb i wielorybów – na paszę dla zwierząt hodowlanych, karmę dla zwierząt domowych i przynętę na ryby.
Żądamy zmian, by uratować pingwiny
To potencjalnie tragiczny scenariusz – a mimo to o trudnej sytuacji pingwinów rzadko się mówi. Dlatego w Światowy Dzień Pingwina chcę rzucić światło na ten pilny, ale całkowicie możliwy do rozwiązania problem.
Jako konsumenci, zaniepokojeni obywatele i przyjaciele zwierząt, musimy domagać się zmian na lepsze – co oznacza walkę o zaprzestanie hodowli przemysłowej. Zamiast tego musimy przechodzić na regeneracyjne, agroekologiczne metody hodowli, które nie opierają się na marnotrawnych praktykach, takich jak produkcja mączki rybnej na paszę dla zwierząt.
Wszyscy możemy odegrać swoją rolę trzy razy dziennie poprzez wybory żywieniowe – decydując się jeść mniej mięsa, nabiału i ryb – i robiąc wszystko, co w naszej mocy, aby jeść tylko te, które były hodowane w sposób odpowiedzialny i bez okrucieństwa, to znaczy wypasane na pastwiskach, na wolnym wybiegu lub hodowane ekologicznie.
Koszt hodowli przemysłowej jest zbyt wysoki, aby pozwolić na jej kontynuację. Szczególnie jeśli chcemy żyć w świecie, w którym zwierzęta takie jak pingwiny rozwijają się jako część zdrowego ekosystemu, z którego wszyscy korzystamy.
Nasza fundacja apeluje do najbardziej wpływowych organizacji na świecie, w tym Organizacji Narodów Zjednoczonych i polskiego rządu, o zastąpienie przemysłowej hodowli zwierząt systemem żywnościowym, który szanuje zwierzęta, dba o naszą planetę i zmniejsza ryzyko pandemii.
Kliknij link poniżej, aby podpisać naszą petycję i dołączyć do apelu o przyszłość bez przemysłowej hodowli zwierząt.