Z okazji Dnia Matki złożyliśmy w Ministerstwie Rolnictwa petycję do ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Grzegorza Pudy. Ponad 82 000 Polek i Polaków domaga się w niej zakazu używania kojców porodowych w hodowli matek-świń. Jesteśmy dumni, że potrafiliśmy razem tak mocno zaangażować się na rzecz matek-świń!
Było co ministrowi Pudzie zanosić. Pudełka, z których każde symbolizowało 10 000 zebranych podpisów, sięgnęły aż do ministerialnej tabliczki. Minister dostał także nasz raport naukowy na temat chowu loch w Polsce. Zwracamy w nim uwagę na najważniejsze problemy dobrostanowe związane z obecnym, klatkowym sposobem hodowli. Pokazujemy też, jak można polepszyć go przy wprowadzeniu systemów bezklatkowych.
Dlaczego potrzebna jest zmiana?
Realia hodowli loch znamy naprawdę dobrze. Nasz raport oparliśmy na śledztwie naszej fundacji z 2017 roku – było ono pierwszym tego typu śledztwem w Polsce. Jakie najważniejsze problemy dostrzegli wtedy nasi śledczy?
- Zwierzęta trzymane w kojcach nie miały możliwości poruszania się, swobodnego wstawania i kładzenia się, co spowodowało u nich problemy ze zdrowiem t.j.: osłabienie kończyn, trudności ze staniem, przerośnięcie racic i ogromny stres.
- Przetrzymywane były na betonowej posadzce, która przyczynia się do powstawania kulawizn i odleżyn, u części zwierząt zaobserwowano owrzodzone rany.
- Na jednej z ferm świnie były bite kijami i innymi przedmiotami, kiedy po niedawno przebytym porodzie nie miały siły się podnieść.
- Na jednej z ferm niedotlenione prosięta zostały pozostawione na śmierć, bez żadnej pomocy weterynaryjnej.
- Na jednej z ferm prosięta były trzymane przez pracowników za kończyny, co ewidentnie sprawiało im ból.
- Zupełny brak ściółki, która zaspokaja u świń potrzebę budowania gniazda i chroni ich kończyny przed otarciami.
- Zestresowane świnie żuły języki, gryzły metalowe pręty i śliniły się.
- Unieruchomione matki nie były w stanie kontrolować, co się działo z prosiętami, próbowały zbliżyć się do nich, co w zamknięciu było niemożliwe.
- 90% świń na wszystkich skontrolowanych fermach było trzymanych w pozycji, w której były skierowane głową do ściany, a tyłem do korytarza, bez możliwości obrócenia się.
- Na jednej z ferm świniom wstrzykiwano oksytocynę, by chętniej karmiły młode.
- Starsze prosięta gryzły matki w ogony, drapały po brzuchu, przed czym te nie mogły się chronić, zaobserwowano wiele zadrapań na brzuchach zwierząt.
- Ranne zwierzęta nie otrzymywały pomocy weterynaryjnej, rany nie były leczone.
- Świnie zmuszone były do załatwiania się w miejscu, w którym leżą, co jest wbrew ich naturze.
- Prosięta miały poprzycinane ogonki i zęby, były wykastrowane.
- Nasze śledztwo przeprowadziliśmy w 2017 roku. Naprawdę przygnębiające jest to, że od tego czasu nic się w sytuacji matek-świń w Polsce nie zmieniło, a badania tymczasem pokazują, że śmiertelność prosiąt w systemach bezklatkowych jest nawet niższa niż w tych klatkowych – komentuje Małgorzata Szadkowska, prezeska Compassion Polska. - Świnie traktowane są w ten okrutny sposób tylko dlatego, że zostaną matkami. Specjalne klatki nazywane są „kojcami porodowymi” lub „jarzmem porodowym” i opisywane jako „dwie przegrody z metalowymi rurami tak ukształtowane, aby możliwe było wprowadzenie lochy i jej zablokowanie”. Przymusowe zamknięcie i monotonia przez wiele tygodni. Czy to nie przypomina nam czegoś?
- komentuje nasza prezeska, Małgorzata Szadkowska.
Jak jeszcze możemy im pomóc?
O zmianę walczymy dwutorowo. Drugą możliwością zmiany losu matek-świń jest ustawodawstwo na poziomie europejskim, czyli zapoczątkowana przez Compassion europejska inicjatywa obywatelska Koniec Epoki Klatkowej. W tej sprawie możecie nas wesprzeć i pomóc nam przekonać do Końca Epoki Klatkowej komisarza UE ds. handlu, Valdisa Dombroviska. Szczegółową instrukcję działania znajdziecie na naszej stronie akcji „W imieniu matek”.