Opublikowane 17.12.2020
Połowa grudnia 2020 roku. W świetle dnia pluszowy karp pojawia się pod Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Chwilę później przechadza się po warszawskich Łazienkach i fotografuje się pod pomnikiem Chopina. Wreszcie trafia pod palmę przy rondzie de Gaulle'a i pod centralny punkt miasta – Pałac Kultury. Co się stało? Co skłoniło go do tego przedświątecznego spaceru?
Niestety, to samo, co i w ubiegłych latach. Cel spaceru karpia Krzysia jest rokrocznie ten sam: zwrócenie uwagi na cierpienie żywych karpi, które są sprzedawane na targowiskach i w sklepach. To ciąg dalszy naszej świątecznej odsłony kampanii przeRYBAne.
Nie chcemy, by gehenna karpi pozostawała symbolem polskich świąt. To powinien być czas radosny dla wszystkich. Również dla tych czujących, inteligentnych zwierząt, które zamiast tego cierpią na stoiskach handlowych, przetrzymywane często w basenach w nadmiernej ciasnocie i bez odpowiedniej ilości wody.
Pod Ministerstwem Rolnictwa z karpiem Krzysiem nie chciał rozmawiać nikt. Więcej przychylnych uczuć wzbudził w warszawskich Łazienkach czy w okolicach Pałacu Kultury, gdzie kolejne osoby obiecywały nam, że wesprą nas w walce o zakończenie świątecznych męczarni polskich karpi.
W tym roku działamy w tej sprawie dwutorowo. Napisaliśmy list do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi i Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, w którym wzywamy ich do zaangażowania odpowiednich służb do kontroli tegorocznej sprzedaży karpi. To rozwiązanie tymczasowe, które jest potrzebne w tym roku, w którym sprzedaż żywego karpia niestety już ruszyła.
Karp Krzyś ma jedno życzenie: chce, by jego kolejne spacery były już tylko okazją do świętowania. Zarówno Krzyś jak i my uważamy, że ostatecznym rozwiązaniem problemu cierpienia żywych karpi byłby zakaz sprzedaży żywych ryb w Polsce. W związku z tym nadal wraz z karpiem Krzysiem prosimy o podpisywanie w tym celu petycji do ministra rolnictwa, Grzegorza Pudy. To sposób na to by sprawić, by kolejne święta były o wiele weselsze. Dla wszystkich.