Opublikowane 28.08.2020
Pierwsze dni września to koniec lata i wakacji. Tegoroczne urlopy były jednak trochę inne ze względu na pandemię, a my sami wakacyjnie nie zwolniliśmy tempa i uznaliśmy, że lato to właśnie dobry moment, żeby poruszyć znowu temat ryb. W Polsce zwykle mówi się o życiu ryb przy okazji grudniowej gehenny karpia, my jednak zajmujemy się losem tych czujących zwierząt przez cały rok. A ze względu na globalne ograniczenia podróży wiele osób wybrało się na urlopy nad polskie morze, gdzie częstym daniem były właśnie ryby.
Coraz więcej ludzi w Polsce zwraca uwagę na to, by produkty, które kupują, nie pochodziły ze źródeł przyczyniających się do cierpienia zwierząt. Pomagają w tym odpowiednie oznakowania i pewnie kojarzysz certyfikaty umieszczone na produktach rybnych. Na początku wakacji, jeszcze w czerwcu, przeprowadziliśmy badanie opinii publicznej w Polsce i zapytaliśmy o ochronę ryb. Czego się dowiedzieliśmy? Prawie 80% Polaków i Polek uważa, że można wiele poprawić, a systemy certyfikacji powinny podejmować kroki w celu wzmocnienia dobrostanu ryb lub wprowadzić nowe kryteria tam, gdzie ich brakuje.
Zbadaliśmy dotychczasowe kryteria i odkryliśmy szokującą prawdę: certyfikaty wcale nie chronią ryb, a nawet pozwalają na strzelanie do dzikich zwierząt, takich jak foki! W związku z tym w lipcu poprosiliśmy Was o pomoc i zaapelowanie do dyrektorów organizacji certyfikujących, aby zmienili swoje kryteria.
Po pierwszych tygodniach akcji mamy świetną wiadomość! 68 000 – tylu i tyle z Was wysłało emaile! To jednak nie koniec tej akcji, a nasze rozmowy z organizacjami nadającymi certyfikaty trwają. Więcej o tej akcji poczytasz klikając tu.