Opublikowane 08.02.2018
Wtorek 6 lutego okazał się wspaniałym dniem nie tylko dla aktywistów CIWF, ale i dla wszystkich osób wspierających naszą organizację, ponieważ to dzięki wam nasze kampanie trwają i możemy je tak dobrze prowadzić. We wtorek udało nam się wygrać z hodowcami świń we francuskim sądzie sprawę, o którą walczyliśmy aż 2 lata! Tego dnia sąd orzekł, że działaliśmy w imieniu dobra publicznego i nie możemy zostać ukarani. Co więc pokazaliśmy, że zostaliśmy pozwani i dlaczego dziś świętujemy sukces? Przeczytajcie koniecznie!
Biuro CIWF we Francji zostało w 2016 pozwane przez przedstawicieli hodowców świń za nawoływanie do nielegalnego bojkotu po tym, jak w wielu francuskich kinach zorganizowaliśmy pokazy materiałów z ferm przemysłowych. Sąd oddalił wszystkie zarzuty i stwierdził, że CIWF wypełnia swoją misję opierając się na faktach i dowodach. Przedstawiamy krótki wywiad z Leopoldine Charbonneaux, prezes CIWF France, która opowiedziała o tym zwycięstwie, pracy francuskiego biura oraz sytuacji zwierząt we Francji.
Leopoldine, jak oceniasz decyzję sądu?
Jest świetna! Jesteśmy zachwyceni i jest to też dla nas ogromna ulga. Pozwano nas, ponieważ pokazaliśmy, jak wyglądają warunki chowu świń we Francji i powiedzieliśmy głośno, by nie kupować produktów pochodzących z ferm przemysłowych. Przedstawiciele przemysłu wnieśli więc pozew do sądu, twierdząc, że mówimy nieprawdę i nawołujemy do nielegalnego bojkotu. O naszym losie decydowało aż trzech sędziów, bowiem sprawa uznana była za tak istotną. Orzekli oni, że nie zrobiliśmy nic złego – nasze działania opierały się na faktach i twardych dowodach. Ale gdybyśmy przegrali, miałoby to poważne skutki nie tylko dla nas – nie tylko nie moglibyśmy już krytykować hodowli przemysłowej, ale też nasza przegrana mogła zablokować działania innych organizacji pro-zwierzęcych. Sąd uznał również, że działamy w imię dobra publicznego i nie można nas karać za uświadamianie społeczeństwa.
Jak wygląda sytuacja zwierząt hodowlanych we Francji? I czy jest u Was wielu wegan i wegetarian?
80% francuskich zwierząt hoduje się na fermach przemysłowych. Francja lubi podkreślać, że jej rolnictwo i hodowla są naturalne i tradycyjne, ale to nieprawda. Przykładowo, 95% świń zamkniętych jest w intensywnych hodowlach, podobnie wygląda sytuacja brojlerów. Społeczeństwo we Francji domaga się debaty i chce poprawy warunków życia zwierząt, temat jest również dość głośny w mediach, natomiast politycy na chwilę obecną dużo mówią, a mało z tego wynika. Przykładem może być tu pomysł wprowadzenia monitoringu na fermach, który niestety po ostatnich wyborach wrócił do punktu wyjścia i... utknął. W rządowej agendzie nie ma na niego czasu. Ostatnio przeprowadzono konsultacje społeczne na temat dobrostanu zwierząt i pojawiło się wiele dobrych pomysłów, chociażby taki, by wprowadzić oznakowania, z jakiego chowu pochodzą produkty mięsne, albo by do 2020 roku wszystkie jajka we francuskich sklepach pochodziły z wolnego wybiegu. Żadna z tych propozycji nie pojawiła się w projekcie ustawy, ograniczono się jedynie do zwiększenia kar za znęcanie się nad zwierzętami.
Jeśli chodzi o weganizm i wegetarianizm, jeszcze kilka lat temu diety te uznawane były za dziwactwo, ale nastąpił spory postęp, zwłaszcza w dużych miastach. Przykładowo, nasze biuro znajduje się w dzielnicy, w której jest ponad 20 wegańskich i wegetariańskich restauracji, mamy je dosłownie w zasięgu ręki. Organizacja L214, która między innymi zajmuje się promocją weganizmu, bardzo przyczyniła się do popularyzacji tych diet. Działają oni w inny sposób, niż my, ale wzajemnie szanujemy i doceniamy swoją pracę. Są świetni!
Kiedy francuskie biuro CIWF rozpoczęło działalność? Czym się zajmujecie i co uznajesz za wasz największy sukces?
Działać zaczęliśmy już w 2009 roku, ale byliśmy jeszcze wtedy mocno zależni od centrali CIWF w Wielkiej Brytanii. W 2014 roku zostaliśmy oficjalnie lokalną, francuską organizacją pozarządową. Działam w CIWF France od samego początku, a teraz w biurze jest już 7 osób. Zajmujemy się przede wszystkim kampanią Koniec Epoki Klatkowej i transportem żywych zwierząt, pomagamy również firmom odchodzić od produktów pochodzących z ferm przemysłowych, organizujemy wystawy, bierzemy udział w festiwalach. Współpracujemy też z wolontariuszami, których nie mamy dużo, ale są dla nas ogromną pomocą. A nasz największy sukces? Myślę, że to, że udało nam się zebrać fundusze na pokazywanie filmów z ferm z naszych śledztw przed seansami kinowymi. Dotarliśmy w ten sposób do wielu osób i jednocześnie bardzo zdenerwowaliśmy przedstawicieli przemysłu mięsnego. Właśnie dlatego zostaliśmy pozwani. Ale pokazaliśmy im, że nie mogą ignorować tematu dobrostanu na fermach, i że społeczeństwo we Francji domaga się szacunku dla zwierząt.