Przemysł mięsny: horror zwierząt i ludzi
Opublikowane 12.12.2016
5 grudnia, Kutno. Dwustu funkcjonariuszy różnych służb wkracza do lokalnej ubojni, największego tego typu obiektu w Europie Środkowo-Wschodniej, szczycącego się tym, że jest w stanie ubić nawet 80 tysięcy świń tygodniowo. To ponad 4 miliony zwierząt rocznie.
Zakład słynie jeszcze z szeregu innych, wątpliwych osiągnięć – wyzysku pracowników, smrodu, hałasu, wylewania odpadów do pobliskich rowów, konfliktów z mieszkańcami i kontrahentami, a obecnie jeszcze z zarzutów wyłudzenia 35 mln. złotych przez zorganizowaną grupę przestępczą, której przewodzić miał właściciel ubojni. Ubojnia w Kutnie jest przerażającym dowodem na to, że produkcja mięsa na skalę przemysłową szkodzi wszystkim. Cierpią zwierzęta, pracownicy, mieszkańcy i środowisko.
Władze Kutna, a nawet lokalny prałat, bronili zakładu i jej właściciela, bo redukuje bezrobocie w regionie, płaci podatki i ciągle się rozbudowuje. Ubojnię otwarto w 2010 roku, a już w 2012 powstał w Kutnie należący do tej samej spółki, największy w Europie zakład przetwórstwa mięsnego o powierzchni 15 tysięcy m2. Wyposażony w 17 linii produkcyjnych, przetwarza nawet 500 ton mięsa dziennie. Mieszkańcy Końskowoli, w której spółka zaplanowała budowę ubojni krów, niemal jednogłośnie opowiedzieli się przeciwko tej inwestycji. Zakład i tak powstał. Mimo problemów prawnych właściciela grupy, 7 grudnia w gminie Daszyna wmurowano symboliczny kamień węgielny pod ogromną ubojnię drobiu. Tym samym spółka praktycznie zmonopolizowała cały rynek mięsny w Polsce. Mniejsze, lokalne zakłady nie mają najmniejszych szans, by z nią konkurować.
Ubojnia nie bez powodu znajduje się akurat w Kutnie, centralna lokalizacja zakładu i atrakcyjna oferta skupu miały zachęcać hodowców, by transportowali tu swoje zwierzęta z całego kraju. Świnie jadą po sto, dwieście, trzysta kilometrów, a z zagranicy nawet ponad tysiąc. Kierowcy na forach internetowych skarżą się na informacyjny chaos i problemy organizacyjne, z powodu których muszą często robić postoje. Gdy w końcu docierają na miejsce, świnie na rozładunek czekają nawet 24 godziny, bo pierwszeństwo mają transporty z Danii i Niemiec. Okolicznych mieszkańców w środku nocy budzi krzyk pędzonych do ubojni zwierząt.
Lokalne społeczności, mieszkające w pobliżu należących do spółki budynków, żyją w ciągłym strachu o swoje zdrowie i obawiają się skażenia okolicznego środowiska. W 2012 mieszkańcy Kutna zaalarmowali lokalne służby, gdy rowem przy ich domach spływała cuchnąca ciecz. Nie po raz pierwszy. Latem smród jest tak uciążliwy, że nie można otwierać okien. W czerwcu 2013 roku kontrole wykazały, że do wylewanych na pola odpadów pochodzących z ubojni dodawane są środki zawierające chlor i substancje ropopochodne. W Końskowoli, gdy próbki pobrane z rowu melioracyjnego, będącego dopływem rzeki Kurówka, ponad 600-krotnie przekraczały dopuszczalną normę zanieczyszczeń, dyrektor zakładu został ukarany kuriozalnym mandatem w wysokości 300 zł. W tegoroczne Święto Niepodległości, rowem melioracyjnym w Końskowoli płynęła krew. Spółka obwinia podwykonawców albo oskarża mieszkańców o dywersję i celowe działanie na jej szkodę.
Mieszkańcy czują się bezsilni, ale nie tylko ich boleśnie dotyka bezpośredni kontakt ze spółką. Na forach internetowych wrze od skarg pracowników zakładów, którzy mając rodziny na utrzymaniu nie mogą sobie pozwolić na rezygnację z zarobku. „Obóz pracy”, „wyzysk”, „niewolnictwo”, „zastraszanie”—te hasła pojawiają się w ich wypowiedziach nagminnie. Ci, którzy wyrwali się z zakładu, zastępowani byli coraz większą grupą pracowników z Ukrainy. Ich traktuje się jeszcze gorzej. Po 16 godzinach spędzonych w chłodniczych warunkach, skostniali i bez czucia w palcach, zawożeni są do hotelu pracowniczego, w którym na wypoczynek pozostaje im 6 godzin. Gdy policja weszła w poniedziałek do ubojni, zastała w niej 900 osób, niemal połowę z nich stanowili obcokrajowcy. 142 obywateli Ukrainy i 244 Polaków pracowało w zakładzie bez umów o pracę, a 5 Ukraińców nawet bez pozwolenia na pobyt w naszym kraju.
Do tej pory zarzuty prania pieniędzy, oszustw i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej przedstawiono 13 osobom, 5 z nich trafiło do aresztu. Policjanci nie wykluczają dalszych zatrzymań, ale ubojnia cały czas działa. Przez pięć dni w tygodniu, zabija 16 tysięcy zwierząt dziennie. Co możesz zrobić, żeby pomóc zwierzętom i ludziom i powstrzymać tę machinę:
- Ogranicz spożycie mięsa;
- Zwracaj uwagę na oznaczenia i wybierać produkty z hodowli o wyższym dobrostanie, z ekologicznych gospodarstw;
- Jedz mniej, a lepiej. Wybieraj produkty lepszej jakości;
- Pomóż nam zatrzymać Farmagedon.
Możesz wesprzeć nas w walce z okrucieństwem hodowli przemysłowej:
—
Więcej informacji:
- Farmer.pl: 200 policjantów weszło do ubojni w Kutnie. Gang wyłudził 35 mln zł VAT
- Farmer.pl: Ubojnia poszerza ofertę i rozwija eksport
- Polsatnews.pl: Czerwona ciecz wypływała z ubojni do rowu melioracyjnego
- Kutno.naszemiasto.pl: Sąd Rejonowy w Kutnie odrzucił zażalenie w sprawie wylewania gnojowicy przez kutnowską ubojnię
- Kutno.naszemiasto.pl: Skąd do rowów spływa krew?
- Gostyninonline: Pola w okolicach Trębek w gnojowicy z chlorem i substancjami ropopochodnymi
- Duży Format: Numery w rzeźni