Opublikowane 31.08.2016
29 sierpnia po raz pierwszy zorganizowaliśmy Globalny Dzień Akcji pod hasłem "Zwierzę to nie towar". W sumie odbyło się prawie 100 wydarzeń w 34 krajach - od Australii przez Tanzanię po Kanadę i oczywiście wszędzie tam, gdzie znajdują się biura CIWF.
Przeciwko okrutnemu handlowi
29 sierpnia 1996 r., sześć dni po rozpoczęciu 16-dniowej podróży z Australii do Jordanu, statek, na którym płynęły zwierzęta, stanął w płomieniach. Kiedy ogień się rozprzestrzeniał, załoga opuściła pokład, zostawiając zwierzęta na oceanie. A jaka była reakcja światowych przywódców na tę tragedię? Absolutnie żadna.
Od tego czasu minęło 20 lat, a żywe zwierzęta wciąż są transportowane na długie dystanse, wciąż cierpią w okropnych warunkach, a często umierają albo giną w wypadkach.
W ten symboliczny dzień chcieliśmy zwrócic uwagę społeczeństwa i mediów na fakt bezsenswnego cierpienia. Mieliśmy jedno proste przesłanie: "Zwierzę to nie towar".
Co się działo w Polsce?
W Warszawie spotkaliśmy się pod Pałacem Kultury i Nauki. Nasi ochotnicy trzymali kartony, w które zazwyczaj pakuje się towary, a naklejone na nich litery ułozyłu się w napis Zwierzę to nie towar. Happeningi odbyły się także w Katowicach i Poznaniu dzięki stowarzyszeniu Otwarte Klatki.
Jak mówi Małgorzata Szadkowska, dyrektor CIWF Polska:
Każdego roku miliony zwierząt są transportowane na długie dystanse w ciasnych ciężarówkach. To zadawanie niepotrzebnego cierpienia! Zwierzęta często umierają, zanim skończą swą ostatnią podróż lub są zabijane w okrutny sposób już na miejscu. Handel żywymi zwierzętami jest niepotrzebny i może być z łatwością zamieniony na handel mięsem. Pierwszy raz w Polsce organizujemy Dzień Akcji przeciwko takim transportom i jest dla mnie zaszczytem móc połączyć siły z tak wieloma szanowanymi organizacjami z całego świata, by walczyć o zwierzęta hodowlane w tym międzynarodowym dniu akcji. Nie ma miejsca na ten okrutny handel w dzisiejszym świecie i powinien on przejść do historii!
We Francji stanęliśmy z neonowym napisem pod wieżą Eiffla. W Holandii napis ułożyliśmy nad morzem z 7 000 zpalonych świeczek symbolizujących 70 000 zwierząt, które zginęły. W Anglii zrobiliśmy wielki protest, a w Australii zaapelowaliśmy szczególnie do polityków.
Naprawdę cieszymy się, że tyle krajów i tyle organizacji zmobilizowało się, aby tego samego dnia zorganizować swoje akcje. Usłyszeliśmy dużo słów poparcia od osób, które mijały nasz happening, ale czeka nas jeszcze sporo pracy lobbingowej. Musimy przekonać polityków, że zwierzę to nie towar i czas skończyć z tym okrutnym rodzajem handlu i wiążącym się z nim transportem zwierząt.