Opublikowane 19.12.2014
Po niedawnych przypadkach wystąpienia wirusa ptasiej grypy w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Holandii kolejne doniesienia docierają z Włoch. Na jednej z tamtejszych ferm indyków, w okolicy Wenecji, pojawił się groźny szczep tego wirusa - H5N8.
Ponad 1200 ptaków zmarło w wyniku choroby, a całe stado, czyli 32 000 indyków będzie musiało zostać zabite. Niestety, jest to zabieg, który zawsze towarzyszy wystąpieniu wirusa - zabija się całe stado.
Podobnie jak w pozostałych przypadkach choroba ta wystąpiła na fermie przemysłowej, na której zwierzęta trzymane są w zamknięciu i nie mogą wychodzić na zewnątrz.
Zaprzecza to więc argumentom wielu hodowców, jakoby trzymanie zwierząt w pomieszczeniach pozwalało zachować całkowite bezpieczeństwo i chroniło przed tym wirusem.
Prezes Compassion in World Farming, Philip Lymbery, mówi:
To przygnębiające słyszeć ostatnie doniesienia z Włoch i widzieć ponownie, że wirus ptasiej grypy pojawia się na fermie, na której zwierząt nie wypuszcza się na zewnątrz.
Kiedy wirus ten pojawia się w środowisku fermy przemysłowej, może dochodzić do niebezpiecznych mutacji. W wyniku stłoczeniu tysięcy zwierząt wirus szybko się przenosi, stale się replikując.
Jakiekolwiek błędy czy zmiany w kodzie genetycznym, jakie następują podczas replikacji, nie są naprawiane – w ten sposób wirus mutuje i powstają jego nowe szczepy. Fermy intensywne tworzą idealne warunki dla rozprzestrzeniania się nowych, agresywnych szczepów. Wszystkie przypadki, jakie pojawiły się do tej pory, dotyczą takiego typu ferm. Powinniśmy więc zdecydowanie odrzucać argumenty, żeby hodować ptaki w halach.